Lubię papier. Najbardziej zapach, choć dobrą fakturą nie pogardzę. Książki kupuję, zwłaszcza by je mieć. Czasopisma, te "lepsze" - pachnące drukarnią, farbą ledwo zastygłą. Zeszyty, skoroszyty, notatniki. Tylko po to, by pachniały.
Rzeczy posiadane powinny nas cieszyć. Mnie cieszą te papierowe. Bo nie dość, że są, przynosząc skojarzenia z tego, co było wcześniej to, co więcej mają coś więcej.
Księgarnio - kawiarnio - antykwariat założyłabym. Gdybym wygrała jakieś pieniądze ogromne. Byłby niewielki. Z drewnianą podłogą, poduchami do siedzenia, regałami pod sam sufit. Z kubkiem imbirowej herbaty w zimny dzień. Z wieczorami prozy, szarlotką na ciepło, koncertem miejscowej kapeli w piątkową noc, czytaniem bajek o poranku, wierszem we środy. Z miejscem do malowania. Toną papieru do zapisania. Ze ścianą, na której wszystko wolno i taką ze szkicami. Oraz ze straszą panią w swetrze i okularach, która każdego zaprosi, zagada, poleci filozoficzne książki.
A nazwę go ...
A nazwę go ...
... zajdź, aby nie zwariować ...
byłabym tam codziennie...
OdpowiedzUsuńM.K
Z przyjemnością można by o nim myśleć, nie mówiąć już o odwiedzinach :)
OdpowiedzUsuńwidzę to miejsce oczyma wyobraźni... cudnie było:)
OdpowiedzUsuńa jednak śmiem twierdzić, że sporo miejsca byłoby potrzeba :)
OdpowiedzUsuńnie byłby taki całkiem mały, oj nie! ale nie mógłby być też zbyt duży...
kiedyś byłam w Stanach w jakiejś małej mieścinie w podobnym miejscu... książki, płyty też, muzyka w tle, spotkanie z poezją dla chętnych w jednym zakamarku na urokliwych otomanach...
jedyny mankament to zbyt dużo miejsca tam było, traciło się przez tę nadprzestrzeń pewien swoisty klimat
a poleciłabyś też książki inne niż filozoficzne? :)
mam juz czterech bywalcow! to chyba warto wcielic w zycie???:)
OdpowiedzUsuńTato -przypozno, ale sredcznie witam u mnie :)
eNNko -w sumie na tych sie troche znam..ale co tam ...polecac bede wszystkie :)