Stało się to dziś. Mój jedyny pierworodny sporządził własnoręcznie, osobiście, w przypływie weny i wszelkich inspiracji - dzieło. Dzieło nie byle jakie, gdyż wiekopomne. Co ważniejsze jednak pierwsze, prawdziwe, niezapomniane. I gdy tak siedział na malutkim stołeczku, przy malutkim stoliczku i wraz z innymi maluchami lepił, przyklejał, doklejał, ugniatał matce łza się w oku zakręciła. I zrozumiałam, że to już...
Jaki piękny :)))
OdpowiedzUsuńI do tego najdroższy z ogórków :)))