Czasem wystarczy odrobina sprytu i inteligencji, by wykiwać najstraszliwszego potwora.
Mała myszka spacerowała po lesie. Spotykała kolejno lisa, sowę, węża, z których każdy chciał ją zjeść bez skrupułów. Grzecznie odmówiła twierdząc, iż na obiadek, podwieczorek i przyjęcie, na które kolejno zapraszały ją zwierzęta (by ją oczywiście skutecznie skonsumować) umówiona jest z Gruffalo - potworem, co ma straszliwe kły, pazury i koślawe kolana i pypeć na nosie sterczący do góry i wiele innych straszliwych straszności. Absolutnie pewna braku istnienia Gruffala oczywiście spotyka go w lesie. Jak się kończy historia nie zdradzę, acz posiadaczom dzieci gorąco polecam. Tym komu ich brak zapraszam do mnie - na lekturę ;)
Jako że Michał Rusinek tłumaczył polecam podwójnie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz