środa, 20 listopada 2013

Ja Was ...

... kochani bardzo przepraszam. Piekę szynkę, sprzątam nałogowo (kumpela: "jakoś dziwnie u Ciebie"), depresjonuje się jesienią. Ale pisać nie mam o czym. Oczekujmy więc. Dziękuję za cierpliwość. Poza tym laptop nadal w stanie agonalnym. Tym trudniej.
Hawk ;)

czwartek, 14 listopada 2013

Kwiat

Dostałam dzisiaj od mojego syna kwiat. Piękny jest, z czterema rozłożystymi liśćmi, o kolorach tęczy. Zrobił go zupełnie sam. Arcydziełko. Stworzony został metodą alternatywną, niespotykaną dotąd. Sporządzony został bowiem stopą. Nie od dziś wiadomo, iż każda sztuka wymaga poświęceń. W związku z tym stałam się dziś posiadaczką pięknego kwiatu, uwiecznionego na matrycy mojego laptopa, nieopatrznie pozostawionego wczoraj na podłodze salonu ...

poniedziałek, 11 listopada 2013

Nikt nie jest doskonały

Im jestem bardziej w latach posunięta (podkreślam w latach!) tym bardziej uświadamiam sobie jak bardzo jestem niedoskonała. Jak wiele powinnam zmienić, ulepszyć, dopracować. Z drugiej jednak strony im starsza jestem, tym więcej złego w sobie dostrzegam, co powoduje iż ulepszanie z góry wydaje się być zabiegiem totalnie bezsensownym. Jak można bowiem ulepszać coś, co nieustannie się pogarsza... Znajduje trzy wyjścia z tej sytuacji zgoła nieprzyjemnej: albo się pokochać, albo znienawidzić, albo spotkać gdzieś po środku ratując resztki honoru, przymykając oko na drobiazgi. Jak wiadomo, kluczem do świata jest równowaga w tej sytuacji jednak chyba trzeba prawdę na klatę wziąć, resztki po wybuchu pozbierać, i jak zawsze zacząć się zmieniać od jutra. A będzie, co będzie. Czas pokaże. Niedługo nowy rok. Zawsze można przecież skonstruować nową listę życzeń...

piątek, 1 listopada 2013

Życie

Oglądaliście "Pręgi"? Jedyne, co zapamiętałam to "W-ojeciec-h". Mam podobnie. Zaczynam zauważać w sobie - nie siebie. Trochę to przerażające, trochę naturalne. Każdy jest jakiś, każdy ma coś z siebie, coś z innego, i nową jakość powstałą z połączenia poprzednich. Ja, wśród wielu innych cech, odziedziczyłam skłonność do samotności. Mam jej silną i nieustanną potrzebę. Moja samotność skutecznie pielęgnowana przez lata kwitła w najlepsze, po czym zostałam matką. Tym sposobem ptactwu podcięto skrzydła. Siedzi taka bida w domu i czeka, aż zapadnie cisza. Bycie rodzicem jest fajne. Ogranicza jednak samotność do minimum. To jedyne, co musiałam poświecić. Tak niewiele i wiele zarazem.