poniedziałek, 21 października 2013

Przepraszam...

... ze mnie nie ma. A nie ma mnie wcale. W życiu też mnie nie ma. Właściwie ostatnimi czasy mnie nie ma zupełnie nigdzie. Zastanawiam się nawet czy jestem we mnie, choć odrobinę. 
Gnam, pędzę, lecę, gonię myśli, one mnie. Gotuję, sprzątam, piorę, zasypiam z dzieckiem o dwudziestej. Czytam pięć minut dziennie, wiadomo gdzie, i czasem nawet tam spokoju nie uświadczę. Jadąc do Bartoszyc usłyszałam nowy Coldplay w trójce. I myślę sobie, że to takie nowe wydanie Radiogłowych. Nie? Ale kawałek unosi gdzieś, chciałoby się rzec, w totalną transcendencję ;)


4 komentarze:

  1. stali bywalcy są cierpliwi... poczekają...

    są takie momenty, że człowiek się czuje, jakby było wszystko wokół prócz niego samego; w tym pędzie codzienności czasem miałabym ochotę na... strajk!

    przesłuchałam... faktycznie unosi... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po przeczytaniu Twojego tekstu przychodzi mi na myśl Jopkowe "niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam.." Eh... Myśle, że każdy z nas ma czasami taki stan:)

    Co do coldplay... Faktycznie, coś w sobie ma z Radio... Bardziej ta przestrzeń w zwrotkach in my opinion. Refren to już stary dobry coldplay. Tak mi sie przynajmniej kojarzy:)

    OdpowiedzUsuń
  3. eNNko - powinnaś dostać medal za aktywność na moim blogu! Dziękuję raz jeszcze.
    Karola - co do Coldplay mam dokładnie takie same odczucie :) W końcu byłaś moim muzycznym mistrzem!
    Dobrego wtorku moje dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń