wtorek, 8 października 2013

Kwestia smaku

Ja w sumie nie powinnam o kuchni pisać. Nie potrafię bowiem gotować za dobrze. Jednak lubię. Stądteż może należy przyjąć a'priori, iż z gotowaniem jak ze śpiewaniem. Każdy może (?)
Mimo to, napiszę. Co tam. W końcu czytacie podobno! ;)
Gotowanie jest dla mnie pewną formą sztuki. Każda sztuka bowiem łączy elementy tworząc nową jakość. Każda ze sztuk działa na inny zmysł i podążając dalej trafia w najczulsze zakamarki naszych wyobrażeń czy uczuć. Ponadto każda sztuka wymaga obecności podmiotu - artysty, który wykorzystując materię wytworzy pewien nowy byt. Istotą sztuki nie jest jednak dzieło. Samo dzieło jest bowiem jedynie medium, czymś, co powiedzie nas dalej, głębiej, co zmotywuje do działania, myślenia, refleksji lub po prostu odczucia czegokolwiek. 
Czy gotowanie można podnieść do rangi innych sztuk? Mimo, iż schabowy będzie niebiański nie doznam estetycznego uniesienia, które dzieło może lub powinno wywołać. Nie poczuję niepokoju jakiego doznaję przy Pollock'u, wzruszenia przy Szymanowskim, zaskoczenia przy Banksym czy tysiąca innych, znanych i mniej znanych mi uczuć. Przy kuchni poczuję po prostu przyjemność o mniejszej lub większej intensywności. Może kuchni jednak bliżej do seksu niż sztuki?

Miałam napisać, że w kuchni najważniejsze jest chili, miód i suszone grzyby. I jak zwykle. Pudło. Z tej przyczyny idę coś zjeść.

2 komentarze:

  1. Och, a nasza Pociecha Najmłodsza potrafi tak wychwalić schabowe (nota bene potrafi zjeść 3 na jeden obiad!), że Głowa Domu może przygotowując kotlecika czuć się artystką :)

    Co nie zmienia faktu, że zgodzę się z Twoją myślą... kuchnia bardziej kojarzy mi się z przyjemnością i czymś miłym, niż z czymś wzniosłym...

    OdpowiedzUsuń
  2. Grunt to znaleźć odpowiedniego odbiorcę, który doceni ;)

    OdpowiedzUsuń