sobota, 22 czerwca 2013

Rodzić czy nie rodzić?

Bycie rodzicem. Wyobrażenia i rzeczywistość rozmijają się niczym ciepłe i zimne, gorzkie i słodkie, dobre i złe? Bycie rodzicem to nie funkcja, nawet nie zawód, choć do tego bliżej. To stan umysłu.
Scenariusz na ogół typowy, znacie to? Jesteś w ciąży - biegają, skaczą, pytają, faszerują soczkami, witaminkami, rybkami i wszystkim, co tylko do głowy przyjdzie. Ustępują miejsca w kolejkach, przepuszczają w drzwiach, proponują, proszą, zapraszają....Leżysz, odpoczywasz, rozkoszujesz się absolutnie nieświadoma nadchodzącej gehenny...
Rodzisz, jest nieźle, ból porodu łagodzą kwiaty, prezenty, zachwyty.
A potem? Potem jest już tylko lepiej. Zasuwasz, nie śpisz, przewijasz, karmisz, usypiasz, przewijasz, karmisz, usypiasz, spacerujesz, przewijasz, karmisz, przewijasz, przewijasz, usypiasz. 
I tak pomaleńku, po cichutku znikasz, równocześnie wypadając ze świata - od nowinek, plotek, wiadomości. Przestajesz rozumieć żarty znajomych, nie wiesz kto z kim przychodzi, z kim sypia, gdzie mieszka i co pił ostatnio. Przyjaciele powoli przestają Cię odwiedzać, bo nawet kawy w spokoju nie można wypić. Przy odrobinie szczęścia znajdziesz kilka wyrozumialców, co przyjdą i do ciebie i do dziecka zagadają. Generalnie jednak towarzysko jesteś niczym trup. Są i tacy co z niemowlakiem wszędzie i zawsze to jednak temat zgoła odrębny. Są tacy, co stwierdzą że "gdy partner wyrozumiały lub rodzina w sąsiedztwie, to i wyjść można". Może i można, ale niewątpliwie pamiętać trzeba, że dziecko to stan umysłu i wolność zabrało ostatecznie - czy chcesz czy nie. Tak czy siak rano z łóżka wygramolić się trzeba, więc beztroskie zalewanie można do lamusa odłożyć. A jak podrośnie? Na pierwszy plan problemy z fizyką (lub biologią, lub matmą, wosem, przysposobieniem do życia w rodzinie lub niewiadomoczym), wagary na wuefie, papierosy pod szkołą. Następnie oddech wąchać i w oczy zaglądać będziesz. Zamiast żałować, że okazji to baletu nie było, pilnować będziesz żeby okazji do baletu nie było ... dla młodzieży...
Gdy natomiast emerytura dogoni zastanawiać się będziesz czy pozabijają się o tę kasę, czy tylko do gardeł skakać będą...
Całe szczęście człowiek (mimo, iż go tak zwą) nie jest istotą do końca rozumną, stąd też spokojnie i bez najmniejszej obawy o przyszłość ludzkiego gatunku kończę dzisiejszy wpis. I wiecie co? 
Mimo, że to wszystko prawda to jest coś jeszcze, czego nie sposób opisać. Całkiem fajnie jest bowiem być rodzicem. Dzieckiem w sumie też. Wszystkiego najlepszego z okazji jutra Tato :)




6 komentarzy:

  1. Cały opis super...
    ale puenta najpiękniejsza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeden z lepszych ( a moze naj?) Twoich tekstow "rodzicielskich" :). Nie musze dodawac, ze podpisuje sie pod nim w 100% no, ale wiadomo - rodzic rodzica zawsze zrozumie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. eNNKo - jak miło Cię gościć :)
    Karolko - dzięki, wciąż coś tam próbuję.

    pozdrowienia dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, jestem od chwili, gdy pojawiło się przekierowanie na mamosferze :) Początkowo myślałam, że to będą właśnie zapiski muzyczne, a że ja się zbytnio nie znam, to gościłam tu bezsygnałowo. Ale przy tych refleksjach już musiałam coś kliknąć :)

      Usuń
  4. No tato na coś się tam czasem przydaje ;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Fakt, bez Taty nie bylo by tego calego balaganu ;) zyczenia i dla Taty piszacego najlepsze choc spoznione.

    OdpowiedzUsuń