wtorek, 16 lipca 2013

Ok, więcej nie będę ...

Dziecko jest jak odkurzacz. Zasysa wszystko, a w szczególności czas wolny. Nie ma czasu na gazetę, nieudane próby kulinarne, pranie, sprzątnie, szaleństwa w supermarkecie i inne ekstrawagancko wykwintne przyjemności. Z tej przyczyny, gdy tylko dziecko zaśnie, a Ty razem z nim wyjątkowo nie, przychodzi dzika wolność. Wtedy niezmiernie ogłupiony oszałamiającą ilością czasu wolnego, dryfując bezładnie w odmętach swego umysłu wpadasz (o zgrozo!) w refleksję. Tak, tak, inteligentny człowiek nigdy się nie nudzi. A jednak.
Tym sposobem w moim, filozoficznie bądź co bądź wykształconym, umyśle wykiełkowała myśl, iż zniewolenie odpowiednio zaaranżowane może być najwyższą formą wolności. Zniewolenie bowiem ma to do siebie, iż nie pozostawia wyboru decydując za nas jaki kształt przybrać ma nasze działanie, czyli ni mniej ni więcej robisz coś, bo tak ustalono. A gdy zwolniony zostajesz z trudu i konieczności decydowania, a zwolnienie to następuje na skutek twej wolnej, nieprzymuszonej i świadomej decyzji, to czy rezygnacja z wolności nie jest jej najwyższą formą? Zastanawiam się dalej. I dalej, swobodnie pożytkując swój wolny czas, głęboko zaciągam słodkawą woń ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz