sobota, 25 maja 2013

The Lumineers "Ho Hey"

Jadę autem. Słyszę. Podkręcam. Przyspieszam. Obrazy zmieniają się dość szybko. 
Prosty, banalny tekst. A jednak kawałek ma w sobie coś więcej. Wyciąga z Ciebie jakieś wspomnienie, tęsknotę. Jeden widzi czereśnie kradzione z sadu, inny pierwszą dziewczynę, jeszcze inny peron na dworcu i czekoladę Lindta kupioną na ważne spotkanie, której nigdy nie wręczy...
Na mnie działa. Widzę półnagiego mężczyznę z koralikami na szyi otwierającego drzwi ...




2 komentarze:

  1. Ja tez lubie ten kawalek:) niby banal, ale kurcze mnostwo pozytywnych rzeczy przychodzi do glowy, gdy sie go slucha. Ciekawam, co to za polnagi mezczyzna w koralikach na szyi... Mam pewne podejrzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. pozytywny to dobre słowo na ten kawałek... co do reszty... ;)

    OdpowiedzUsuń