Jadę autem. Słyszę. Podkręcam. Przyspieszam. Obrazy zmieniają się dość szybko.
Prosty, banalny tekst. A jednak kawałek ma w sobie coś więcej. Wyciąga z Ciebie jakieś wspomnienie, tęsknotę. Jeden widzi czereśnie kradzione z sadu, inny pierwszą dziewczynę, jeszcze inny peron na dworcu i czekoladę Lindta kupioną na ważne spotkanie, której nigdy nie wręczy...
Na mnie działa. Widzę półnagiego mężczyznę z koralikami na szyi otwierającego drzwi ...
Ja tez lubie ten kawalek:) niby banal, ale kurcze mnostwo pozytywnych rzeczy przychodzi do glowy, gdy sie go slucha. Ciekawam, co to za polnagi mezczyzna w koralikach na szyi... Mam pewne podejrzenia:)
OdpowiedzUsuńpozytywny to dobre słowo na ten kawałek... co do reszty... ;)
OdpowiedzUsuń