piątek, 1 listopada 2013

Życie

Oglądaliście "Pręgi"? Jedyne, co zapamiętałam to "W-ojeciec-h". Mam podobnie. Zaczynam zauważać w sobie - nie siebie. Trochę to przerażające, trochę naturalne. Każdy jest jakiś, każdy ma coś z siebie, coś z innego, i nową jakość powstałą z połączenia poprzednich. Ja, wśród wielu innych cech, odziedziczyłam skłonność do samotności. Mam jej silną i nieustanną potrzebę. Moja samotność skutecznie pielęgnowana przez lata kwitła w najlepsze, po czym zostałam matką. Tym sposobem ptactwu podcięto skrzydła. Siedzi taka bida w domu i czeka, aż zapadnie cisza. Bycie rodzicem jest fajne. Ogranicza jednak samotność do minimum. To jedyne, co musiałam poświecić. Tak niewiele i wiele zarazem.


2 komentarze:

  1. Nie zdążysz się obejrzeć, jak Macio wyfrunie spod ptactwa skrzydeł...
    i wróci samotność, choć jednak nie-samotność

    OdpowiedzUsuń
  2. "Pręgi" oglądałam. Pamiętam sporo, ale ten napis na lustrze zrobił wywarł wrażenie niezapomniane.

    OdpowiedzUsuń