środa, 26 lutego 2014

W między czasie

Doszłam do siebie. Mam trzydzieści lat. Jestem zapewne gdzieś po środku, zakładając zwyczajowy brak dbałości o samą siebie, snu, czasu dla przyjaciół przy chronicznym nadmiarze pracy i kubków melisy. Dobrze zabrzmiałyby jeszcze papierosy. Niestety nie palę, a szkoda, gdyż byłby powód by w razie czego wyprowadzić się "na górę".
Właściwie tyle wniosków. Czas upływa, życie zaczyna przypominać obrazek, zamiast porozrzucanych niedbale elementów. Oby na finiszu nie wyszedł banalny landszaft lub konie biegnące po łące. Co powinno? Może Pollock? Przynajmniej barwnie.
Odkrywam muzkę, przypominając sobie, ze kiedyś (pół życia) temu miałam naście lat. Nie, to nie kryzys wieku średniego. Nostalgia. I tyle.







piątek, 14 lutego 2014

Bajzel

Dzięki uprzejmości Kogoś kto wraca do życia odkryłam Bajzel. Nie tylko w domu. Nazwa nieadekwatna. Nie ma bowiem bałaganu. Jest porządek, układ, system ujmujący chaos. Daje poczucie wolności, przestrzeni. Podoba mi się. Dawno nic mi się nie podobało. Polecam. Pędźmy w tę stronę...





wtorek, 4 lutego 2014

Praca

Potrafi być miła, twórcza, rozwijać, dawać satysfakcję. Potrafi dawać w kość, męczyć, niweczyć. Ostatnimi czasy pożera mnie doszczętnie. Odbiera oddech, spokojny sen, rozum. Czasem mam wrażenie, że uczucie szalejącego serca mija po dwóch godzinach od gorzkiej rozmowy, że problem staje się demonem, który rozwiązany odchodzi w niepamięć. Sowicie wynagradza. Gdy masz poczucie, że jesteś dobry w tym, co robisz, gdy wiesz, że wszystko leży w gestii Twoich możliwości. Okupione jednak kolejnymi chwilami, godzinami, dniami, nocami, które raz po raz uciekają z życia. I nadal nie wiesz, czy warto...


I po takim dniu jedyne czego trzeba...