czwartek, 31 października 2013

Jako, że ...

... grzaniec dobry jest i dobry jest grzaniec, notki nie będzie, ponieważ ani prowadzić ani pisać po alko nie warto.





ps. jak zauważył zapewne wnikliwy czytelnik moja faza na Strachy trwa. Tak przy halloween.

niedziela, 27 października 2013

O romantyczności

Jestem niewątpliwie jedną z tych kobiet, które jej nie potrzebują. Seks to seks, kolacja to kolacja, spacer to spacer, wieczór to wieczór. Nie musi być romantycznie, nie musi być słodko, rzyganie tęczą również nie jest wskazane. Nie obchodzę walentynek. Z zasady. Lubię być sama wieczorami, nie muszę chodzić do kina co piątek, nie mam silnej potrzeby dostawania kwiatów. 
Facet ma być. Po prostu. Ma być fundamentem, zapewniać bezpieczeństwo, chronić. Ma opiekować się dzieckiem, podejmować decyzje, nie tworzyć problemów, upraszczać rzeczywistość. Mój facet ma taki być. I wiece co? Jest.




czwartek, 24 października 2013

Kawa i papierosy

Czuję, że ominęło mnie w życiu coś ważnego. Nie lubię kawy. Prawdziwej. Lubię słodką, z mlekiem, czasem. Taka to ponoć nie kawa. 
Chciałabym czasem odczuć źródłową przyjemność zaciągając się głęboko papierosowym dymem, wypijając łyk porannej, czarnej, podobno zniewalającej kawy. 
Niestety nic z tego. Rano herbata. Papieros dwa, trzy razy na pół roku. Nie miewam skłonności. I myślę, że mnie coś omija. Mimo wszystko. Bo czasem taka pierwotna przyjemność leży za czymś, co uzależni. Za czymś czego pragniesz, potrzebujesz, co niezbędne jest do normalnego funkcjonowania. W moim przypadku nie jest to ani kawa, ani papieros. 
Istnieje jednak coś, od czego niewątpliwe jestem totalnie uzależniona. Ostatnimi czasy nawet bardziej niż bardzo. I nałóg mój nieustannie przypomina o swoim istnieniu szepcząc do ucha - tik, tak, tik, tak, tik, tak ...


Ps. Ale pani Kasia młodziutka, nieprawdaż??

środa, 23 października 2013

Anioł

Gdybym miała przy sobie mojego anioła stróża świętowalibyśmy jego urodziny. Dobrym jedzeniem przyrządzanym gdzieś na poddaszu, galerią sztuki, muzyką. Ostatnio mi się przyśnił. Szalenie przystojny. Wręcz pociągający. Ale anioł, myślę. Nie wypada. 
Gdy miewam kłopoty - śnię właśnie o nim. Zazwyczaj gdzieś się wymyka, czasem rozmawiamy, choć rzadko. Dwa dni temu znów mi się przyśnił. Zapytałam czy może być przy mnie. Odmówił.
Wszystkiego najlepszego. Może kiedyś będzie okazja.


poniedziałek, 21 października 2013

Przepraszam...

... ze mnie nie ma. A nie ma mnie wcale. W życiu też mnie nie ma. Właściwie ostatnimi czasy mnie nie ma zupełnie nigdzie. Zastanawiam się nawet czy jestem we mnie, choć odrobinę. 
Gnam, pędzę, lecę, gonię myśli, one mnie. Gotuję, sprzątam, piorę, zasypiam z dzieckiem o dwudziestej. Czytam pięć minut dziennie, wiadomo gdzie, i czasem nawet tam spokoju nie uświadczę. Jadąc do Bartoszyc usłyszałam nowy Coldplay w trójce. I myślę sobie, że to takie nowe wydanie Radiogłowych. Nie? Ale kawałek unosi gdzieś, chciałoby się rzec, w totalną transcendencję ;)


wtorek, 15 października 2013

Piątek we wtorek

Spotkała mnie dziś. Jak to z niespodziankami bywa - całkiem niespodziewanie. 
Zapomniałam jak miło jest pozytywnie się zaskoczyć. Zapomniałam jak miło jest poczuć się szczęśliwą od tak. Przypomniałam sobie jakże ważne są drobiazgi mniejsze i większe, otrzymane od kogoś. Jakże ważne jest by wzajemnie myśleć o sobie, jak fajnie jest zrobić coś dla innego i jakże miło jest to otrzymać. 
Dawno nie czułam się taka radosna, wypełniona takim nieokreślonym, ciepłym czymś. Niespodzianki są fajne. Dają poczucie, że ktoś pomyślał o Tobie. Po przyjacielsku.
Dziś mój współlokator posprzątał kuchnię. Mam wolny wieczór :)





niedziela, 13 października 2013

Wewnętrznie sprzeczne

Patrząc dziś na bawiącego się Maćka dostrzegłam, że robi to zupełnie sam, wedle wyłącznie sobie rozumianej formuły, mrucząc coś w skupieniu. Niezmiernie długo czekałam na ten stan. Z utęsknieniem wyczekiwałam momentu, w którym usiądę i poczytam, poplotkuję z przyjaciółką z bawiącym się dzieckiem w tle, przykryję się kocem i popijając herbatę, zwyczajnie odpocznę. 
Dziś zrozumiałam, że z każdym dniem mój syn będzie coraz bardziej samodzielny, niezależny, dorosły. Zrozumiałam także, że już za nim tęsknię.


wtorek, 8 października 2013

Kwestia smaku

Ja w sumie nie powinnam o kuchni pisać. Nie potrafię bowiem gotować za dobrze. Jednak lubię. Stądteż może należy przyjąć a'priori, iż z gotowaniem jak ze śpiewaniem. Każdy może (?)
Mimo to, napiszę. Co tam. W końcu czytacie podobno! ;)
Gotowanie jest dla mnie pewną formą sztuki. Każda sztuka bowiem łączy elementy tworząc nową jakość. Każda ze sztuk działa na inny zmysł i podążając dalej trafia w najczulsze zakamarki naszych wyobrażeń czy uczuć. Ponadto każda sztuka wymaga obecności podmiotu - artysty, który wykorzystując materię wytworzy pewien nowy byt. Istotą sztuki nie jest jednak dzieło. Samo dzieło jest bowiem jedynie medium, czymś, co powiedzie nas dalej, głębiej, co zmotywuje do działania, myślenia, refleksji lub po prostu odczucia czegokolwiek. 
Czy gotowanie można podnieść do rangi innych sztuk? Mimo, iż schabowy będzie niebiański nie doznam estetycznego uniesienia, które dzieło może lub powinno wywołać. Nie poczuję niepokoju jakiego doznaję przy Pollock'u, wzruszenia przy Szymanowskim, zaskoczenia przy Banksym czy tysiąca innych, znanych i mniej znanych mi uczuć. Przy kuchni poczuję po prostu przyjemność o mniejszej lub większej intensywności. Może kuchni jednak bliżej do seksu niż sztuki?

Miałam napisać, że w kuchni najważniejsze jest chili, miód i suszone grzyby. I jak zwykle. Pudło. Z tej przyczyny idę coś zjeść.

poniedziałek, 7 października 2013

Doktorat

Nie napisałam go. A miałam. Nawet dwa razy. Niegdyś miałam skłonność przyjaźnić się z artystami i naukowcami. Wszyscy już po obronach. Włożyli mnóstwo pracy, czasu, siły i determinacji. Ja nie.
I gdzieś tkwi we mnie żal i poczucie, że tutaj się nie udało. Życie jednak płynie dalej. W innym kierunku.Wybrałam jak wybrałam. I nie jest źle. Dobrze nawet jest. Ale bez dr przed nazwiskiem.


środa, 2 października 2013

Ja

Lubię mieć coś do powiedzenia. Potrafię patrzeć na świat z innej perspektywy. Umiem dostrzegać rzeczy, których inni nie widzą. Jestem oryginalna, jedyna w swoim rodzaju. Mam wyjątkowe poczucie rzeczywistości, odmienny sposób rozumienia świata. Potrafię odczuwać po swojemu. Myślę niezwyczajnie i nieszablonowo. Rozumiem wszystko odmiennie. Jestem wyjątkowa. Jak każdy z nas.

Często mam potrzebę wyróżniania się z tłumu. Dostałam to w pakiecie, w zimną, grudniową noc, dwadzieścia dziewięć lat temu. Szkoda, że o tym zapominam. Tak często.